
Ostatnio wiele razy rozmawialiśmy z klientami na temat tego, jak wykorzystać social media w budowaniu wizerunku pracodawcy i rekrutacji. W większości tych rozmów zachwyt możliwościami jakie social media dają pracodawcom, miesza się z obawami: 'a co będzie jak ktoś o nas powie coś złego?’. Niezmiennie odpowiadamy: to się może zdarzyć. I nic w tym złego, dopóki na krytykę reagujesz i robisz to mądrze. I podrzucamy kilka rad, z których najważniejsze brzmią jak poniżej.
1. Zarządzaj ryzykiem
Bądźmy szczerzy: korzystanie z mediów społecznościowych w employer brandingu i rekrutacji jest modne. Niestety, wiele firm ulegając modzie na korzystanie z Facebooka, Twittera, GoldenLine’a itp., zdaje się nie zauważać (ignorować?) ryzyk wiążących się z obecnością w social media.
Tymczasem stworzenie strony firmowej na Facebooku czy dodanie mikrobloga do profilu pracodawcy na GoldenLine to nie tylko dodatkowe obowiązki związane z koniecznością pracy nad strategią i bieżącą komunikacją, ale przede wszystkim konieczność nieustannego śledzenia tego, co dzieje się w mediach społecznościowych i co się w nich mówi o firmie.
Dlatego, decydując się na aktywność w mediach społecznościowych, warto poświęcić nieco czasu na wyobrażenie sobie, co może pójść źle: na jakie działania firmy (obecne, z przeszłości, przyszłe) internauci mogą reagować? W jaki sposób? W jaki sposób my zamierzamy odpowiadać? Takie ćwiczenie poprzedzające aktywność w social media pozwala uniknąć przynajmniej części pułapek, jakie czyhają na nieświadomych pracodawców.
2. Szukaj okazji do pogadania
Miej oczy dookoła głowy. Szukaj okazji żeby zacząć rozmowę lub włączyć się do tych, które już się toczą. Tu wygrywają ci, którzy mądrze wykorzystują pojawiające się szanse; np. włączają się w dyskusje na temat kariery, wykorzystują ważne wydarzenia sportowe, potrafią naprawdę zaangażować się w rozmowę. I, co najważniejsze, reagują na komentarze internautów. Dodajmy, że reagować powinniśmy także na wpisy tam, gdzie sami nie jesteśmy obecni bezpośrednio; takiej reakcji powinien na przykład doczekać się wpis Jakuba Rybackiego na temat porad karierowych na facebookowej stronie MARS-a. Zapomnij o modelu, w którym wchodzisz na swoją stronę raz dziennie, odpowiadasz na pytania i zajmujesz się 'prawdziwą pracą’.
3. Bądź tam, gdzie twój kandydat
W idealnym (dla rekrutera) świecie idealni kandydaci regularnie odwiedzaliby portale rekrutacyjne i nasze strony karierowe. Sami szukaliby kontaktu z firmą i odnajdywali oferty pracy. Powiedzmy sobie jednak jasno: to nie jest świat, w którym żyją kandydaci, zwłaszcza ci najcenniejsi, których zrekrutować najtrudniej – pasywni. Idealny kandydat może więc równie dobrze komentować właśnie wprowadzenie nowego produktu przez konkurencję, krytykować metody selekcji stosowane przez większość pracodawców albo… typować wynik Kamila Stocha w najbliższym konkursie skoków. I w przypadku wielu ofert pracy lepszym źródłem dobrych pracowników będzie forum fanów sportów zimowych niż wiodące portale rekrutacyjne.
4.Nie myśl, że wszystko kręci się wokół ciebie
Wprowadziliście nowy produkt. Masz nową ofertę pracy. Pracownicy wypowiedzieli się w ankiecie. Twój program praktyk został opisany w gazecie. Wygrałeś ranking pracodawców.
Świetnie! Ale zanim pochwalisz się kolejnym sukcesem, zastanów się, czy to naprawdę jest ciekawe dla uczestników rozmowy w mediach społecznościowych. Oni mogą raczej chcieć zobaczyć biurko, przy którym mogliby usiąść, dowiedzieć się, o której zwykle wychodzi się z pracy w firmie albo są całkowicie pochłonięci sesją egzaminacyjną i najchętniej usłyszą słowa otuchy przed egzaminami lub… zachętę do ponarzekania na testy na kolokwiach. W mediach społecznościowych musisz przyjąć do wiadomości, że wszystko kręci się wokół ciekawych tematów, a kolejne wpisy na temat wygranych rankingów mogą czasami – zamiast gratulacji – wywołać kliknięcie „nie lubię”.
5. Nie rób wszystkiego naraz
Widzieliście zestaw kanałów społecznościowych wykorzystywanych przez Sodexho? Imponujące prawda?
Jeśli jednak dopiero zaczynasz swoją przygodę z mediami, zacznij od jednego, może dwóch kanałów. Nabierz wprawy w dyskusjach, śledzeniu wyników i efektywności działań, zobacz, jakie pomysły się sprawdzają, a z których trzeba zrezygnować. Dopiero wtedy do listy mediów dodawaj kolejne. Nie rzucaj się na głęboką wodę. Próbuj, testuj ale nie rób wszystkiego jednocześnie.