

Programy ambasadorskie, dzisiaj dość popularne, jeszcze 10–12 lat temu prowadziło tylko kilku największych pracodawców (głównie firmy konsultingowe i FMCG). Studenci stosunkowo chętnie korzystali z tej możliwości zdobywania doświadczenia i kontaktu z firmą, i często czuli się wyróżnieni już z powodu samego bycia ambasadorem. Czekali na każdy wyjazd do firmy, spotkania z pracownikami i szkolenia. Najlepszy ambasador najczęściej otrzymywał zaproszenie na praktykę, a pozostali – firmowe gadżety/drobne upominki. W zamian, najlepiej jak potrafili, wspierali firmy w budowaniu wizerunku pracodawcy na uczelni.
Tak było kiedyś. A teraz? Koncepcja programów nie zmieniła się diametralnie – dalej chodzi o to, żeby studenci wspierali pracodawców w działaniach EB-owych, realizując pomysły firmy, ale także i własne. Znacznie wzrosła jednak liczba firm organizujących programy. Liczba uczestników programów jest różna – od jednego czy dwóch ambasadorów w firmach działających lokalnie, po kilkudziesięciu studentów w najaktywniejszych EB-owo organizacjach. Konkurencja jest więc duża, a studenci mogą wybierać spośród pracodawców z różnych branż, i przebierać w ofertach. A to powoduje, że firmy prześcigają się w tym, czym mogą skusić studentów.
Obecnie oferta zawierająca: możliwość zdobycia doświadczenia, realizacji własnych pomysłów, budowania sieci kontaktów, poznania firmy od środka i udziału w dedykowanych szkoleniach, a dla najlepszego ambasadora – odbycia praktyki, nie jest już atrakcyjna. Szkolenia wspierające start na rynku pracy (związane z procesem rekrutacji – symulacja rozmowy rekrutacyjnej, czy też udział w Assessment Centre z pełnym feedbackiem) stały się standardem. Coraz więcej firm oferuje też studentom wynagrodzenie oraz sprzęt niezbędny do pracy – tablet, laptop czy telefon – nie zawsze wyłącznie na czas trwania programu. W kilku ogłoszeniach pojawiła się też informacja o refundowanym przez pracodawcę bilecie na komunikację miejską czy karcie Multisport. Ciekawe są programy, które uwzględniają indywidualne wsparcie mentora dla każdego z ambasadorów. Część firm wystawia swoim ambasadorom cenne rekomendacje po zakończeniu programu (nie wszystkie firmy, ze względu na wewnętrzne regulacje, mogą sobie na to pozwolić).
Bardziej znaczące niż kiedyś są również nagrody na zakończenie programu. Choć – jak kiedyś – na liście pojawiają się praktyki, to ambasadorzy mają również szansę uzyskania na własność sprzętu, którego firma użyczyła do pracy w trakcie programu, czy zdobycia modnych gadżetów, np. kamery Go Pro, a nawet skutera. Są tez firmy, które comiesięcznymi drobniejszymi nagrodami motywują ambasadorów do działania. Także spotkania integracyjne, będące nieodłącznym elementem programów, są organizowane z coraz większym rozmachem: w wysokiej klasy hotelach, SPA, ze wspólnym gotowaniem ze znanym kucharzem czy zabawą we FlySpocie.
Warto przy tym wszystkim próbować nie zwariować! Takie elementy oferty jak tablet, telefon, wynagrodzenie czy gadżety, to zdecydowanie miłe dodatki. Najważniejszą zaletą programu, który tworzysz, jest jednak czas – twój oraz twoich kolegów i koleżanek z firmy – który poświęcicie ambasadorom, wasza wiedza i doświadczenie, którymi się z nimi podzielicie. I to stanowi dla mnie największą wartość programu ambasadorskiego.
Wybrane nietypowe elementy oferty oraz nagrody dla ambasadorów:
- Dostęp do firmowej platformy szkoleń e-learningowych
- Mieszkanie na czas trwania praktyki wakacyjnej (zdobytej po udziale w programie ambasadorów)
- Kurs językowy
- Skuter i kask według własnego projektu
- Voucher na wycieczkę
- Możliwość rekomendacji trzech kolegów/koleżanek do programu praktyk (z gwarancją szybszego procesu rekrutacji)
P.S. Zmienia się nie tylko oferta, którą pracodawcy przygotowują dla studenckich ambasadorów, ale także sposób, w jaki pracodawcy ich szukają. Wydarzenia na Facebooku, filmy z wypowiedziami aktualnych ambasadorów, nietypowe ogłoszenia. Na przykład Capgemini zaprasza na film pt. „Ambasador”, a PwC szuka „Szefa misji”.
Capgemini promuje film pt. „Ambasador”
PwC szuka szefa misji